niedziela, 29 grudnia 2013

Baśniobór - Brandon Mull




Tytuł: Baśniobór
Autor: Brandon Mull
Wydawca: W.A.B.
Ilość stron: 344
Ocena: 4/6






Czy może być coś gorszego niż wakacje u niemal nieznanych dziadków mieszkających na jakimś leśnym odludziu? Kendra i Seth zmuszeni są przekonać się o tym na własnej skórze, kiedy rodzice wyruszają w rejs po Skandynawii, zaś dwójka dzieci zostaje na siłę wciśnięta po opiekę dziadkowi ze strony ojca. Już ten fakt nie zapowiada fajerwerków, a ciągnący się w nieskończoność podjazd otoczony ostrzeżeniami i zakazami wstępu zdaje się dopiero zapowiedzią najnudniejszych wakacji w historii ludzkości. Jakby tego było mało rodzeństwo ma surowy zakaz wstępu do stodoły i do otaczającego podwórze lasu. Plusem całej sytuacji jest przytulny pokoik na poddaszu pełen starych, ale zadbanych zabawek, domek na drzewie oraz sekret trzech kluczy, który Kendra może odkryć jeśli tylko uważnie przeszuka oddany jej do dyspozycji pokój. Taki układ zupełnie wystarcza dziewczynce, jednak nie jest w smak jej młodszemu bratu, który nie potrafi usiedzieć na tyłku. Seth nie tylko łamie ustalone przez dziadka zasady, ale jeszcze wciąga w to wszystko starszą siostrę. Spięcie jest nieuniknione, na szczęście Kendra, jako ta rozsądniejsza połowa, łagodzi jego konsekwencje, a ostatecznie odkrywa tajemnicę dziadków Sorensonów, którzy okazują się opiekunami Baśnioboru, lasu będącego schronieniem najróżniejszych magicznych stworzeń, które mogą zarówno pomagać, jak i szkodzić.

Największym i niewątpliwym plusem Baśnioboru jest interesujący i barwny świat, w którym rozgrywa się akcja powieści. Las stanowiący rezerwat magicznej przyrody to niewątpliwie oryginalny pomysł zważywszy na fakt, iż przeciętny człowiek nie dostrzega niezwykłości tego miejsca ukrytego przed jego wzrokiem. Co więcej, Baśniobór pełen jest stworzeń zarówno dobrych i przydatnych, choć niekoniecznie przyjaznych, jak i złych, niegodziwych i bardzo niebezpiecznych. Ciekawostką jest także postać Maddoxa, handlarza wróżek, który zajmując się wyłapywaniem tych drobnych, magicznych istotek z powodzeniem może kojarzyć się negatywnie, a jednak jego głównym celem jest sprzedawanie wróżek do Baśnioborów na całym świecie, co pozwala tym istotom znaleźć się w bezpiecznym miejscu. Mało tego, jak przystało na duże dziecko, w kontekście Baśnioboru największy sentyment czuję do mlek, które pozwala ludziom widzieć magiczny świat. Wprawdzie chodzi tu o ten szczególny rodzaj mleka, którego nie można dostać w żadnym sklepie, ale i tak nabiał nabiałem pozostaje.

Na uwagę zasługuje również fakt, iż Baśniobór okazuje się powieścią pouczającą. Przede wszystkim ukazuje niektóre ludzkie słabości pod postacią magicznych istot – próżne wróżki, chciwy troll, leniwi i samolubni satyrowie. Co jednak najistotniejsze, to przykład Setha jest dla czytelnika największą przestrogą. Chłopiec, jak wielu młodych rozrabiaków, łapie do słoika żywą istotę pragnąc zaspokoić swoje własne pragnienia. Nie postrzega tego jako tortury czy sposobu na znęcanie się, a jedynie uważa za coś normalnego, niemal niegodnego uwagi. Wróżki mają jednak inne zdanie na ten temat, co ostatecznie doprowadza do wielkiego nieszczęścia, którego skutki są wręcz opłakane. Może dzieciom i ich dziadkom dopisałoby więcej szczęścia, gdyby Seth postawił się na miejscu biednej, uwięzionej wróżki i zrezygnował z więzienia jej w słoiku? Czasami warto pomyśleć kilka razy zanim zrobi się coś niemądrego.

W kilku słowach pragnę także nawiązać do charakteru głównych bohaterów, którzy różnią się niemal pod każdym względem. Takie zestawienie cech na pewno pozwala na utożsamianie się z jednym z nich, ale również czasami irytuje. Trzeba, bowiem zauważyć, iż zarówno w przypadku Kendry, jak i Setha ze świecą szukać złotego środka. Chłopiec nie potrafi usiedzieć w jednym miejscu, notorycznie łamie zasady, do przesady zgrywa odważnego twardziela, wtyka nos w nie swoje sprawy i sprowadza kłopoty na swoich dziadków. Tym czasem jego siostra początkowo jest grzeczną, zwyczajną dziewczynką, ale z czasem okazuje się przesadnym tchórzem, który najchętniej czekałby z założonymi rękami modląc się o cud. Niemniej jednak, Kendra przełamuje się i walczy ze swoimi słabościami, podczas gdy Seth pozostaje chodzącą upierdliwością, którą ma się ochotę rozerwać na strzępy, bo jak upilnować takie dziecko?

Mimo całkiem mocnych plusów powieści, nie mogę zaprzeczyć, iż po Baśnioborze spodziewałam się trochę więcej. Może liczyłam na liczne zwroty akcji, niesamowitą przygodę lub po prostu bardziej rozbudowany wątek magicznych stworzeń? Nie zaprzeczę, że Baśniobór czytało mi się całkiem przyjemnie, ale jednak bez przerwy czegoś mi tu brakowało. Nawet po zakończeniu lektury nadal czułam niezaspokojenie moich czytelniczych ambicji. Nie ma się co rozwodzić, tutaj po prostu czegoś brakuje, czegoś drobnego, ale wyczuwalnego, co nie pozwala o sobie zapomnieć.

Podsumowując, Baśniobór z pewnością jest lekturą, którą warto przeczytać, chociaż na jej punkcie raczej nie łatwo oszaleć. Brandon Mull ukazuje czytelnikowi w prawdzie barwny, interesujący świat magicznych stworzeń, ale zapomina przede wszystkim o dopracowaniu przygody. Autor ma więc nad czym pracować by zapełnić tę „czytelniczą dziurę” wywołaną powieścią i zostawia sobie spore pole do popisu przy okazji kolejnych tomów, jako że jego świat nadal może nas zaskoczyć i zapewne znacznie się rozwinie w dalszych częściach.

5 komentarzy:

  1. Mam wielką ochotę na tę książkę, więc chyba znajdę na nią troszkę wolnego czasu. Świetna recenzja :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. W zeszłym roku kupiłam córce na gwizdkę i od tamtego czasu lezy i kwiczy, chyba sama sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  3. Na początku nie ciągnęło mnie do tej książki, ale teraz coraz bardziej mam na nią ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Pomimo wszystko jestem jej ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie muszę zapoznać się z tą serią, no i ogólnie z twórczością autora :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!