niedziela, 27 października 2013

Pandora Hearts vol. 5 - Jun Mochizuki




Tytuł: Pandora Hearts vol. 5
Autor: Jun Mochizuki
Wydawca: Waneko
Ilość stron: 182
Ocena: 6/6




Starając się odnaleźć Alice, zupełnie niespodziewanie Oz przenosi się do świata utkanego z jej skrzętnie ukrywanych wspomnień dotyczących tragedii w Sablier. Otoczony krwią i zmasakrowanymi zwłokami chłopak brnie coraz głębiej w potworności, które miały miejsce sto lat wcześniej. To rodzi pytania, na które nie sposób odpowiedzieć. Jak to możliwe, że Alice była świadkiem tego wszystkiego? Co w jej wspomnieniach robi chłopiec do złudzenia przypominający małego Vincenta? Czy młody mężczyzna, którego Oz miał okazję poznać w swojej rzeczywistości miał coś wspólnego tą masakrą? A Gilbert? Czy i on przeżył to wszystko? Fakty odkrywane przed mody Vessaliusem powoli doprowadzają go na skraj obłędu i tylko Gil jest w stanie przywrócić chłopakowi rozum. W tym czasie Break i Cheshire są bez reszty pochłonięci swoją własną walką, a każdy z nich odnajduje w niej inny cel – zdobycie cennych wspomnień czy zabicie znienawidzonego przeciwnika. Krąg tajemnic wokół bohaterów zacieśnia się z każdą chwilą, a odpowiedzi wymykają się z ich rąk. Przeszłość kryje całą masę sekretów, a większość z nich bezsprzecznie wpływa na teraźniejszość.

Piąty tom Pandora Hearts otwiera przed czytelnikiem nowe drzwi, które do tej pory były zamknięte. Wraz z Ozem przenosimy się w miejsce krwawej masakry, o której do tej pory wiedzieliśmy stosunkowo niewiele. Teraz, kawałek po kawałku, pojawiają się nowe puzzle, które w dalszym ciągu nie łączą się z poprzednimi, jednak tworzą coraz to barwniejszy witraż zdarzeń, ludzi, pytań. Czytelnik wie, że wszystko to ma sens, wszystko jest ze sobą w pewien sposób powiązane, jednak nie może uchwycić obrazu całości, gdyż ten jeszcze nie istnieje. Pytania, które pojawiają się z każdym nowo okrytym faktem fascynują, dręczą, nie dają spokoju. To właśnie one zmieniają obraz bohaterów, których poznaliśmy do tej pory, wzmagają atmosferę tajemniczości, która ich otacza. Czytelnik uświadamia sobie z całą powagą, iż nie wie zupełnie nic o bliskich sobie postaciach.

Niezwykle interesującym motywem tego tomu są destrukcyjne myśli Oza, które rodzą się z potrzeby pomocy Alice oraz szoku, który wywołała zdobyta przez niego wiedza. Te same pragnienia kierują poczynaniami kota Cheshire, co czyni ich tak bardzo do siebie podobnymi, a zarazem zupełnie różnymi. Albowiem wsłuchujący się w głos zdrowego rozsądkiem młody Vessalius nigdy nie dążyłby do wyeliminowania największego lęku Alice, czyli jej samej i dopiero zamknięty w skorupie szaleństwa jest w stanie zniszczyć osobę, którą pragnie chronić. Co się zaś tyczy Cheshire, usiłuje on spełnić pragnienie Intencji Otchłani – istoty dla niego najcenniejszej – a tak się składa, że tym pragnieniem jest właśnie śmierć Alice. To nagromadzenie sprzecznych, ale w pewnym stopniu bliskich sobie emocji zespala uczucia pozytywne i negatywne czyniąc je jednym. Nie ulega wątpliwości, że taki klimat idealnie pasuje do mangi Pandora Hearts i nadaje jej jeszcze głębszego wyrazu.

Bardzo istotna w tym tomie jest również wiara we własną wartość, która w przypadku Oza została zachwiana już wiele lat wcześniej przez ojca, zaś teraz jest atakowana obecnością Jacka. Chłopak zdaje sobie sprawę z tego, że ujawnienie się „duszy-lokatora” drzemiącej w jego ciele zmienia całkowicie sposób, w jaki ludzie na niego patrzą. Dla większości nie liczy się Oz Vessalius, ale drzemiący w nim Jack. Prawdę mówiąc, wątpliwości dopadają młodzieńca nawet w kwestii przyjaźni najbliższych mu osób, co naprawdę dobrze oddają staranne kadry mangi. To jednak nie wszystko, gdyż w tej trudnej dla Oza sytuacji z pomocą przychodzi osoba, po której nigdy byśmy się tego nie spodziewali. Jak widać, w Pandora Hearts każdy bohater potrafi nas zaskoczyć.

Tak więc, piąty tom mangi Pandora Hearts jest równie emocjonujący, co poprzednie, a może nawet jeszcze bardziej niż one. Już od pierwszych stron manga pokazuje jak niewiele wiemy jeszcze o fascynującym świecie stworzonym przez Jun Mochizuki, jak wiele tajemnic kryje przed nami mangaka i jak trudno będzie nam samodzielnie powiązać fakty w całość. Jest to więc tytuł coraz bardziej wymagający i nietuzinkowy, a nade wszystko, godny polecenia każdemu, kto jeszcze się mu opiera.

1 komentarz:

  1. Uwielbiam PH i naprawdę cenię sobie w tej serii połączenie tajemnicy z psychologicznym podejściem do bohaterów, a ten tom naprawdę dorze to oddaje. Zgadzam się w pełni, że emocje biorą tu górę

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!