niedziela, 20 października 2013

Gniew króla - Fiona McIntosh



Tytuł: Gniew króla
Autor: Fiona McIntosh
Seria: Trylogia Valisarów
Wydawca: Galeria Książki
Ilość stron: 656
Ocena: -6/6







Kiedy Evie decydowała się na szalony skok, ukryta w opiekuńczych ramionach przyjaciela, nie miała pojęcia, że zdoła przeżyć upadek z dachu szpitala. Pokładając zaufanie w mężczyźnie uważanemu przez większość osób za szalonego, ląduje w miejscu zupełnie sobie nieznanym, kłócącym się z jej przekonaniami i nauką, na której opierała swoje poznanie. Co więcej, młoda pani doktor zmuszona zostaje do zaakceptowania prawdy o swoim pochodzeniu oraz posiadanej magicznej mocy. Nie jest ona jednak jedynym Valisarem, który musi pogodzić się ze zdobytą niespodziewanie wiedzą. Leo i jego przyjaciele z trudem potrafią uwierzyć w wyznanie Loethara. Jak to, bowiem możliwe, że w żyłach barbarzyńskiego imperatora, który brutalną siłą zdobył tron, płynie błękitna krew znamienitego i potężnego rodu? Nowe odkrycie rodzi coraz więcej pytań. Czy Loethar może być nazwany bękartem i czy Leo naprawdę ma prawo do objęcia władzy? Zresztą, nie mniejszy szok wywołała wiadomość o magicznych zdolnościach Kilta Farisa, które ten przez dziesięć lat ukrywał przed Leonelem. Na domiar złego, niezwyciężony dzięki mocy patrona Piven staje się z każdą chwilą coraz bardziej ambitny, co zapewne wielu będzie musiało przypłacić życiem i bynajmniej nie tylko Valisarowie mogą czuć się zagrożeni.

Gniew króla jest ostatnim tomem naprawdę zasługującej na uwagę Trylogii Valisarów, której pierwsza część pojawiła się na naszym rynku zaledwie w lutym tego roku. I tak, po upływie niespełna ośmiu miesięcy, czytelnikowi przychodzi pożegnać się z pełnym emocji i uczuć światem, który przyspiesza bicie serca, wzrusza do łez i nie pozwala o sobie zapomnieć. Osobiście z rozkoszą czytałabym w nieskończoność serię Fiony McIntosh i zachwycała się nią bezustannie, albowiem już Królewski wybraniec rozkochał mnie w tej trylogii, zaś Krew tyrana zniewoliła. Tymczasem Gniew króla nie tylko stanowi znakomite zakończenie przygody, ale również kusi i zachęca do ponownego sięgnięcia po całość serii.

Temat postaci tworzonych przez Fionę McIntosh poruszyłam przy okazji recenzji pierwszego tomu, jednakże nie sposób do niego nie powrócić, kiedy w grę wchodzi ostatnia część trylogii. Tym razem czytelnik ma, bowiem okazję jeszcze dokładniej przyjrzeć się znanym sobie bohaterom. Jak się okazuje, nic nie jest już takie, jakim zdawało się na początku, zaś skomplikowana psychika postaci czyni z nich zagadkę, niespodziankę, a także chodzącą bombę zegarową. Magia Valisarów oraz wierność ideom są jak rak, który atakuje zdrowe tkanki rozprzestrzeniając się i zbliżając człowieka ku upadkowi. Wewnętrzne, osobiste przekonania zmuszają do walki z samym sobą, podejmowania trudnych decyzji, czynią wrogów z przyjaciół. To, co mogło wydawać się do niedawna oczywiste, nagle staje się niejasne, a nawet błędne. Obrana pod wpływem impulsu droga może prowadzić do zwycięstwa bądź klęski, może ubogacać lub ściągać w dół. Białe – czarne; dobry – zły; miłość – nienawiść; radość – smutek. Granice zaczynają się zacierać, drogi się krzyżują, zaś ostateczny koniec może oznaczać wszystko.

Gniew króla ukazuje czytelnikowi drogę, jaką młodzi bohaterowie musieli pokonać, by ostatecznie dorosnąć do brutalności, bezwzględności, braku wrażliwości na cudzy ból, czy przelaną krew. Wspomnienia, zdobywana przez lata wiedza i zadziwiająca sprawność psychiczna sprawiają, że słodkie dziecko staje się tyranem, który bawi się ludzkim życiem, nie szanuje go, nie rozumie jego znaczenia. Szlachetny, dobrze wychowany chłopak pielęgnujący w sobie nienawiść i masakryczne obrazy z dzieciństwa, stacza się w mroczne otchłanie własnej duszy, nie dostrzega już światła, ale żyje wręcz szaleńczym pragnieniem zaspokojenia swoich zgubnych pragnień. W taki sposób rodzą się pytania. Czy winą za zmiany, jakie zachodzą w młodzieńcach należy obarczyć magię Valisarów, czy może wiążą się one z krwawymi wydarzeniami, których świadkami byli chłopcy? Jak to możliwe, że wychowywani w środowisku pełnym pozytywnych uczuć i czułości bracia stają się szaleni w swojej żądzy? Jak się okazuje, tym razem to bardziej dojrzali bohaterowie mają w sobie większą wrażliwość na zło, to oni starają się powstrzymać krwawą jatkę i do pewnego stopnia potrafią zapanować nad swoimi gwałtownymi uczuciami.

Trzeci tom trylogii przedstawia również różnice między postrzeganiem wartości życia dawniej i dziś. Poprzez wprowadzenie do historii świata współczesnego czytelnikowi, autorka podkreśla przepaść, która dzieli go od fantastycznego, średniowiecznego uniwersum, kierującego się zupełnie innymi zasadami. Dzięki Evie widoczne staje się to, nad czym raczej rzadko się zastanawiamy. Nasza rzeczywistość, chociaż często godna pożałowania, kieruje się jednak zasadami szacunku dla ludzkiego życia. Tym czasem świat fantastyki, oparty na zasadach sprzed wieków, stawia honor ponad człowiekiem. A jednak, w tym kontekście można pokusić się o stwierdzenie, iż w Imperium traktuje się osobistą vendettę jak coś mniej istotnego, niż wojna, czy też atak na zdecydowanie większą liczbę osób, które wywołują głośniejszy sprzeciw. Zupełnie inaczej wygląda to w rzeczywistości otaczającej czytelnika, w której wychowała się Evie. Tutaj śmierć pojedynczej osoby traktuje się jako przestępstwo, zaś zabijanie ludzi na wojnie wydaje się elementem życia codziennego.

Powieść Fiony McIntosh niesie ze sobą również temat bardzo istotnych przeciwności jak samotności oraz miłość. Dobrze nam znani bohaterowie, z którymi mamy do czynienia w tym tomie, przerażająco wyraźnie zdają sobie sprawę ze swojego odosobnienia – zarówno wewnętrznego, jak i zewnętrznego. Każdy z nich posiada swoje własne demony, które dochodzą w pewnym momencie do głosu i sprawiają, iż nawet otoczeni przez ludzi czują się samotni, nieszczęśliwi. Brakuje im zrozumienia, psychicznej więzi z drugą osobą. Jednocześnie niektórzy są w stanie odnaleźć spokój właśnie w miłości, która zapełnia ziejącą mrokiem pustkę, leczy rany, prowadzi do umysłowej stabilności. Niestety, niemożliwym jest odpędzenie samotności dręczącej każdego człowieka, toteż powieść zmusi do łez niejednego czytelnika.

Reasumując, Gniew króla to powieść po brzegi wypełniona emocjami i głębią, które przeplatają się z fantastyką świata przedstawionego, to zwrot o dobre sto osiemdziesiąt stopni w stosunku do tomu pierwszego, co sprawia, że niektóre elementy zakończenia naprawdę zaskakują i niemożliwym było ich przewidzenie. Autorka wykonała więc kawał dobrej roboty i nie mam wątpliwości, że kiedyś na pewno sięgnę po inne jej powieści. Czy jednak znajdzie się taka, która zdoła wybić się ponad Trylogię Valisarów? Nie ulega, bowiem wątpliwości, iż tę serię pokochałam całą sobą i będę do niej powracać wiele, wiele razy.

2 komentarze:

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!