niedziela, 30 listopada 2014

Rogi - Joe Hill



Tytuł: Rogi
Autor: Joe Hill
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 376
Ocena: 3+/6





Diabła możemy znaleźć w każdym z nas – kryje się w małych namiętnościach, w wielkich pragnieniach, w ludzkiej żądzy. Na okładce czytamy „Ta powieść obudzi w Tobie diabła”, ale w rzeczywistości ta powieść go nie obudzi, ale pozwoli Ci go odnaleźć, jako że „Rogi” to studium w ludziach i w mroku, jaki w sobie kryją. Wystarczy tylko odrobinę pomóc naszemu wewnętrznego „diabłu”, a on sam chętnie wystawi głowę ze swojego schronienia.

Ignatius Perrish jest nikim – żyje w politowania gody sposób, jego chwilowa partnerka do najwierniejszych i najpiękniejszych nie należy, a wspomnienia przyszłości powracają jak bumerang. Kiedyś, zaledwie przed rokiem, miał przed sobą świetlaną przyszłość, mógł zajść daleko, żyć szczęśliwie z kobietą swoich marzeń, ale jego świat zawalił się, jako że jego dziewczyna została brutalnie zgwałcona i zamordowana, zaś on stał się podejrzanym numer jeden. Nigdy nie udowodniono mu winy, ale kogo to obchodzi. Ludzie i tak uwierzą w to, w co chcą wierzyć. Tym bardziej, że Ig nie ma światu nic do zaoferowania, a przynajmniej nie miał do dnia poprzedniego. Ten nowy zaczyna bowiem nie tylko skacowany, ale także z powoli wyrastającymi z czaszki rogami. To nie jest normalne, ale od tej pory nic już nie jest, jako że chłopak zauważa jak działa na ludzi. Jego bliskość wydobywa z nich najgłębiej skrywane myśli i intymne sekrety, zmusza ich do szczerych wyznań, skłania do naginania się jego woli, jeśli tylko pragnie tego jakaś cząstka rozmówcy. Ig trafia do piekła i z każdym krokiem schodzi coraz niżej w jego czeluści.

Na początek muszę przyznać szczerze, że zabierając się za „Rogi” spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Moje wyobrażenia podsuwały mi obraz powieści znajdującej się na granicy demonicznego horroru, w którym główny bohater odkrywa w sobie diabła. Rzeczywistość przedstawia się jednak inaczej, ponieważ cała historia w dużej mierze charakteryzuje się szerokim zapleczem psychologicznym. Widzimy je w przypadku zarówno Iga, jak i otaczających go ludzi, z czego każdy jest zupełnie innym typem człowieka. Także spora dawka retrospekcji pomaga czytelnikowi poznać bliżej najważniejsze postaci tego ludzkiego dramatu, jakże realnego mimo paranormalnych wstawek. Prawdę mówiąc, każdemu z nas przychodzi czasem na myśl, że chciałby czytać w ludzkich myślach lub nadnaturalnie zmuszać ludzi do mówienia prawdy, ale czy naprawdę wiemy czym nam to grozi? „Rogi” są obrazem takich właśnie pragnień, które zamieniają się w istne piekło. Kiedy czegoś nie wiemy, pragniemy się dowiedzieć i na to możemy wpłynąć, to możemy zmienić, ale kiedy już się czegoś dowiemy, nie sposób tego cofnąć. Nawet jeśli wiedza okazuje się gorsza niż jej brak, nie ma odwrotu. To właśnie poprzez taką wiedzę, Joe Hill buduje profile psychologiczne ludzi, z którymi czytelnik styka się w powieści. Jedne rozbudowuje, inne tylko nakreśla, a czy można być tym usatysfakcjonowanym to już kwestia indywidualna.

Pozostańmy nadal w temacie postaci, jako że to one, a nie akcja stanowią trzon powieści. Joe Hill położył nacisk na dwa typy ludzi, z czego jeden stanowią najbliżsi naszego głównego bohatera. Czy zastanawialiście się kiedykolwiek, co tak naprawdę drzemie w członkach Waszej rodziny? Jacy są pod tą zewnętrzną powłoką, którą są skłonni pokazać Wam i innym? Z pewnością bywają dni, kiedy każdy z nas ma ochotę powiedzieć, że zna swoich bliskich i dałby sobie za nich uciąć jakąś część ciała, z czego pewnie większość przypadków skończyłaby się niepotrzebnym rozlewem krwi. I właśnie z tym musi zmagać się w pewnym momencie Ig, z psychiczną rzeźnią spowodowaną powrotem do domu i poznaniem swoich bliskich od tej drugiej, wewnętrznej strony. Nagle okazuje się, że wokół niego istniały dwa światy – ten, który wydawał mu się prawdziwym i ten, który kisił się w ludziach. Niemniej, odnosi się to nie tylko do rodziny, ale także do przyjaciół i ukochanych. Nikogo nie można być pewnym, bo i sami dla siebie jesteśmy czasami zagadką.

Drugi typ kreowany przez autora to po prostu ludzie, niekoniecznie dobrze znani Igowi, przypadkowe osoby, spotkane raz czy kilka razy znajome twarze. I w tym wypadku Joe Hill uwydatnia fakt, że w rzeczywistości ludzie są kłębkami dwukolorowej wełny. Zewnętrzny koniec pozwala dostrzec tylko jedną barwę, zaś drugi, ukryty wewnątrz całego kłębka, pozwoli się odkryć dopiero, kiedy zdejmiemy niezbędną warstwę zewnętrzną lub dowiercimy się do środka. Może sami nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, co w nas siedzi, a może jest wręcz przeciwnie i z rozmysłem ukrywamy to, co naprawdę myślimy, czego naprawdę chcemy. W „Rogach” kłamstwo jest drugą naturą człowieka, gdyż ludzie okłamują siebie i innych. Czasami są to zupełnie głupie drobnostki, innym razem wielkie afery, które nigdy nie powinny ujrzeć światła dziennego, a nasz biedny bohater musi tkwić w samym środku tego ludzkiego szlamu, który zalewa go z każdej strony. Nie wiedział nic, mógł tylko się domyślać, nagle wie wszystko i czuje, że zaczyna z tego powodu wariować.

Prawdę mówiąc, „Rogi” kryją w sobie coś jeszcze, a mianowicie kolejne prawdy o ludziach, albowiem okazuje się, że pokusa szczerości ma swoje ograniczenia. Można chyba pokusić się o stwierdzenie, iż osoby, które ukrywają w sobie „diabła”, ale bezustannie starają się nad nim zapanować, uciszyć go, poskromić, są tymi, które ulegają mocy rogów, zaś osoby same będące „diabłami” są ze sobą na tyle szczere, że rogi nie czynią na nich żadnego wrażenia. Jedni wyznają swoje wstydliwe, skrywane głęboko grzeszki, inni nawet nie widzą różnicy między pokusą, a jej uleganiem, gdyż jedno jest jednocześnie drugim, a zmienną stanowi wyłącznie czas realizacji planów. Jak mają się jednak sprawy z naszym bohaterem, który nie należy do żadnej z tych grup? Kiedy przyjrzymy się bliżej jego postaci, zauważymy, iż jego winą jest niemal beznadziejna niewinność, która zamykała mu oczy, zmuszała do ignorancji, zatykania uszu. Ig jest jak trzy małpki, z których jedna nie mówi, druga nie widzi, a trzecia nie słyszy. Gdyby tylko chłopak otworzył się na świat zamiast pokładać ufność ludziach, gdyby dostrzegł niepokojące sygnały zwiastujące katastrofę, może jego historia potoczyłaby się inaczej. Może właśnie dlatego jego działką były rogi. To one zmuszały go do otworzenia się i dostrzeżenia własnych błędów. Tak przynajmniej odbieram go ja.

I w tym miejscu tak naprawdę można zakończyć recenzję tego tytułu, jako że ciężko mówić o akcji, której jest stosunkowo niewiele, zaś fabułę kreślą właśnie ludzie i ich wnętrze. Zastanówcie się więc, czego Wy szukacie w „Rogach”, jako że jest to powieść taka jak jej postaci – z jednej strony możecie dojrzeć to, co powierzchowne, z drugiej dokopiecie się do ukrytego wnętrza. Wszystko zależy od Was.

1 komentarz:

  1. Może obejrzę przy okazji, ale nie będzie to porzadany przeze mnie seans :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!