wtorek, 24 marca 2015

Białe jak śnieg - Salla Simukka




Tytuł: Białe jak śnieg
Autor: Salla Simukka
Wydawnictwo: YA!
Liczba stron: 224
Ocena: 5/6







Niewinność, łatwowierność, prostolinijność. Demony budzą się ze snu by wykorzystać tych, którzy wręcz o wykorzystanie się proszą. Pośród czarnych brył miasta na białym ubraniu rozkwitają czerwone kwiaty krwi.

Ostatnie wydarzenia sprawiają, że Lumikki marzy o prawdziwym odpoczynku z dala od rodziny, nadzoru i problemów. Za cel swojej wakacyjnej podróży obiera Pragę, która okazuje się pięknym, choć upalnym miastem, w którym można zebrać myśli i pozostać anonimowym. Niestety, kłopoty najwyraźniej lubią nastolatkę, która niespodziewanie poznaje młodą, wystraszoną dziewczynę podającą się za jej przyrodnią siostrę. Wszystko wydaje się podejrzane, a jednak nieznajoma wie o Lumikki i jej ojcu stanowczo zbyt wiele, aby można było uznać to za żart. Chociaż nastolatka nie jest pewna, czy wierzy w przedstawioną jej wersję wydarzeń, chce poznać dziewczynę lepiej. Okazuje się, że tajemnicza, strachliwa Lenka należy do dziwacznej Białej Rodziny, która już na odległość śmierdzi sektą. Jakby sam ten fakt nie wystarczał, Lumikki jest świadkiem rozmowy jednego z członków Rodziny z atrakcyjnym dziennikarzem, a niedługo później dowiaduje się o nagłej śmierci tego pierwszego. Tylko głupiec uwierzyłby w przypadek, a Lumikki nie jest głupia. Ma za to okropny nawyk mniej lub bardziej świadomego wtykania nosa w nie swoje sprawy, co skutkuje tym, że kolejny raz jej życie staje się zagrożone.

Chyba każdy z nas zgrzeszył kiedyś poświęceniem swojego czasu grze komputerowej czy też tej przeznaczonej na konsolę, gdzie w miarę rozwoju fabuły nasz bohater awansuje na wyższy level. Nie bez powodu nawiązuję do tematu gier w kontekście Białego jak śnieg, jako że powieść jest nie tyle kolejną częścią wyśmienitej trylogii, co jednocześnie interesującą osobną całością, która oferuje czytelnikowi zupełnie nowe doznania, chociaż w dalszym ciągu poruszamy się w obrębie życia Lumikki Andresson. Tak jak to bywa w przypadku niektórych gier, wyższy poziom wiąże się zarówno ze zmianą planszy, jak i poziomu trudności. I tak, w Białym jak śnieg zmianie uległo między innymi: otoczenie, które ze znanego bohaterce miasta przerodziło się w poznawaną dopiero Pragę, pora roku, która zamiast oblodzonych chodników utrudnia życie zatłoczonymi ulicami pełnymi turystów, wrogowie, których należy pokonać chcąc dotrzeć do końca levelu, gdzie czeka na nas zupełnie nowy boss. Rozumie się więc samo przez się, że i sama bohaterka awansowała na wyższy poziom. Jest teraz bogatsza o nowe doświadczenia, w większym stopniu przygotowana na niebezpieczeństwo, dysponuje innym wyposażeniem, poniekąd stosowniejszym do sytuacji, oraz zyskuje nowych sprzymierzeńców. Wszystko jest więc dla nas nowe, jeszcze nieodkryte, a więc i bardziej pasjonujące, ale co najważniejsze, czytelnik wcale nie musi znać poprzedniej części by móc zagłębić się w świat Białego jak śnieg. Wystarczy, że zna reguły gry, a one zawsze są takie same – przeżyć.

Ponieważ czerwień, biel i czerń miały istotne znaczenie przy okazji pierwszej części trylogii, warto rzucić okiem na to, jak sprawy wyglądają w tomie drugim. Otóż to właśnie on pozwala nam na dostrzeżenie bardzo interesującej i niezwykle ważnej zależności, która świadczy o prawdziwym kunszcie autorki. Jako że dysponujemy już dwoma tomami, możemy bez problemu zauważyć, jak istotne dla tytułów powieści są pory roku, w których rozgrywa się akcja. Pomyślcie sami, cóż lepiej od zimowej bieli śniegu wydobędzie głębię czerwieni krwi? Czy letnie słońce nie czyni śnieżnej bieli jaśniejszą? To fascynujące i niewątpliwie godne podziwu, że autorka pomyślała nawet o czymś tak pozornie oczywistym, ale łatwo umykającym czytelnikowi. To jednak nie wszystko. Tytułowa biel odnosi się przede wszystkim do sekty, którą charakteryzuje asceza, skromność, biel ubrań. Na tym tle o wiele bardziej widoczna jest czerń serc tych, którzy wykorzystują ludzką łatwowierność oraz czerwień śmierci. Tej powieści po prostu nie sposób czytać, ją trzeba poczuć i naprawdę zobaczyć.

Myślę, że wiele osób zainteresowanych Białym jak śnieg zacznie zastanawiać się, co dalej z motywem Królewny Śnieżki, o którym autorka często wspominała w poprzednim tomie, a który w tej części jest milczeniem. Spokojna głowa, autorka o tym nie zapomniała, a jedynie przeszła na wyższy poziom. Tym razem znalezienie odniesień jest naszym zadaniem, a Salla Simukka stara się nam nie podpowiadać. I tak, czytelnik pamiętający o baśniowym motywie z powodzeniem doszuka się w powieści knującej za plecami Śnieżki macochy, a jeśli się zastanowić to nawet dwóch. Najważniejsza wydaje się jednak ta, którą dostrzegamy w człowieku stojącym na czele Białej Rodziny. Wierni, w tym domniemana siostra naszej bohaterki, nazywają go ojcem, a więc wniosek nasuwa się sam. Mało tego, Lumikki ma na karku także myśliwego, którego zdaniem jest pozbawić ją życia. Jeśli jednak jesteście ciekawi jak wyglądają sprawy między naszą Śnieżką i zabójcą, sięgnijcie po Białe jak śnieg i przekonajcie się o tym sami, ponieważ autorka naprawdę wie jak grać kartami, które ma w rękawie.

Na koniec odrobinę jeszcze o wspomnianym już przeze mnie w wideo-recenzji wątku romantycznym, który wyróżnia powieść Salli Simukki na tyle tak wielu innych tytułów przeznaczonych dla młodzieży. Pierwszym, co rzuca się w oczy jest brak miłosnej intrygi rozgrywającej się paralelnie do właściwej akcji, co miałam już okazję zaznaczyć. Lumikki powraca we wspomnieniach do romantycznych uniesień i swojej wielkiej miłości sprzed lat, która jest zakotwiczona w przeszłości i w żadnym razie nie promieniuje na teraźniejszość. Kolejną szczególną cechą tego uczucia jest jego ulokowanie. Osoba, w której nadal kocha się nasza bohaterka nie jest kimś zwyczajnym, szablonowym, nudnym. To ktoś, kogo nie znajdziemy chyba w żadnej innej wydanej u nas powieści młodzieżowej, a przynajmniej w żadnej mi znanej. Przyznam, że autorka naprawdę mi tym zaimponowała, ponieważ ukazała problematykę, która współcześnie jest solą w oku wielu ludzi o zamkniętych umysłach, a ja po prostu uwielbiam wszelkie kontrowersyjne tematy, które zmuszają do podjęcia dyskusji – nawet jeśli są zaledwie cieniem na ścianie, odległym wspomnieniem.

Podsumowując, Białe jak śnieg to bogata w znaczenie pozycja, która wbija czytelnika w fotel, chociaż jego umysł jest w ciągłym ruchu dzięki wartkiej akcji i znakomitej intrydze. Niebezpieczeństwo, kłamstwo, zdrada, pościg ulicami Pragi, miłość, która nie rdzewieje i melancholijnym wspomnieniem naznacza każdy dzień – brzmi jak opis filmu? Możliwe, ale tymi słowami można również podsumować Białe jak śnieg!



P.S. PRZYPOMINAM, ŻE JUŻ JUTRO (25 MARCA 2015) SALLA SIMUKKA ODWIEDZI POLSKĘ I ZOSTANIE U NAS DO PIĄTKU (27).

Strasznie chciałabym się z nią spotkać, uśmiechnąć się czarująco po autograf i w ogóle, ale niestety. Z moim kulawym zdrowiem nikt nie puści mnie w daleką podróż samą. Nie mogę też liczyć na niczyje towarzystwo, więc pozostaje mi marzyć o powrocie autorki do Polski i jej wizycie w ślicznym Krakowie.

snowwhitetrilogy.wordpress.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękujemy za zostawienie po sobie śladu!